Ja mam za to dość odległe od stereotypów wyobrażenie piekła. dzisiaj żyjemy na styku dwóch światów. Jeden świat, gdzie króluje Bóg i drugi świat, gdzie Boga nie ma. W chwili śmierci wybieramy sobie świat, w którym chcemy żyć. Jeśli żyliśmy, jak by Boga nie było, to wybierzemy świat bez Boga. Ten świat z Bogiem wyda nam się wtedy zbyt obcy i niebezpieczny. W chwili śmierci te dwa światy zostaną rozłączone. Ci, którzy wybrali świat bez Boga, zostaną z tymi, którzy dokonali takiego samego wyboru. I to właśnie będzie piekło, bo jeden z drugim w żaden sposób nie będzie w stanie się dogadać. My znamy świat składający się z materii. Skoro Bóg stworzył świat z niczego, to bardzo możliwe, że istnieje drugi świat składający się z antymaterii. Suma tych światów wyjdzie na zero. Ten drugi świat z antymaterii pewnie jest przeznaczony dla tych, którzy wybrali inaczej. Czy będą w stanie zbudować sobie znośny świat? Wątpię. Pewnie nie będą mieli już w sobie tej iskry Bożej, którą każdy z nas ma, póki jeszcze żyjemy.
To jezioro ognia, o którym jest w Apokalipsie, to jest przejście między światem materialnym, a tym drugim światem z antymaterii.